Rozmowy kwalifikacyjne w McDonald's

Moje relacja:

Na spotkanie kierownik przeznaczył sobie z kwadrans. Dobrze bo i tak więcej nie zajęło. 3 pytania na krzyż i można zdecydować czy chce się z kimś pracować czy nie. Moja rozmowa była o doświadczeniu, pieniądzach, czasie pracy, finansach i tym dlaczego taka praca co chcę robić za jakiś czas. Nie myślałam o tym co chcę robić za jakiś czas na tamten moment potrzebowałam pracy koniec kropka. Na szczęście kierownik sympatyczny dzięki temu dość przyjemnie nam się rozmawiało.

Moje relacja:

Ja w ogóle znalazłam ogłoszenie gdzieś w internecie, że szukają ludzi do McDonald's. To pomyślałam sobie czemu nie. Mogę iść i do Maca. Ciężko było znaleźć coś gdzie będzie wygodny grafik. Na samej rozmowie miałam powiedzieć tylko kilka rzeczy. Czy mam książeczkę sanepidu albo jak nie mam to czy mogę wyrobić, od kiedy mogę zaczynać, ile godzin tygodniowo chciałabym przychodzić, czy lubię kontakt z ludźmi i nie boję się pracy w szybkim tempie. Rozmowa była krótka ale ja się zdążyłam wszystkiego dowiedzieć co mnie interesowało i osoba, która ze mną gadała chyba też.

Moje relacja:

Dobrze mieć od razu książeczkę sanepidowską, ale jak się nie ma to po rozmowie można wyrobić zanim się przyjdzie do pracy. Na rozmowie mówią, że oni szkolą i pomagają jak trzeba coś załatwić. Chcą zaangażowania i chęci do pracy. Sama rozmowa sympatyczna wszystko wyłożone kawa na ławę wprost. Co oni dają czego oczekują jakich ludzi szukają. Pytają jak z dyspozycyjnością, finansami, podejściem do klienta i gdzie się wcześniej pracowało. Jak się trafi jak ja na fajnego kierownika albo kierowniczkę to przyjemna fajna rozmowa.

Moje relacja:

Zaznaczyłam, że szukałam pracy przez stronę i "inne". Dlatego że najpierw poczytałam na stronie o pracy co mam zrobić, wydrukowałam sobie specjalny formularz i go zaniosłam do tej restauracji, która była najbliżej mnie. Wyszło na to, że niepotrzebnie najpierw powinno się ustalić termin spotkania. Przez to latałam 2 razy, ale moja wina bo nie doczytałam. Jak już ustaliłam termin to poszłam na rozmowę z tym swoim formularzem. Miałam ze sobą jeszcze CV, ale to nawet nie potrzebne. Patrzą tylko na formularz, zadają parę pytań czy jest się dyspozycyjnym, gdzie się wcześniej pracowało, czemu taka praca i czy szuka się czegoś na dłużej. Pytania to pewnie od kierownika zależą w końcu to on sobie kompletuje zespół pod siebie.

Moje relacja:

Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że rekrutacja do McDonald's będzie taka pozytywna. Złożyłam formularz, dostałam propozycję rozmowy kwalifikacyjnej i oczywiście na nią poszłam. Nie przeszkadzało mi, że wszyscy mi to odradzali. Chciałam mieć umowę o pracę a wiem, że tam ją dają. I miałam rację, że tam poszłam. Rozmowa na wysokim moim zdaniem poziomie o mnie. Pytania czy mam doświadczenie czy mam ważną książeczkę sanepidu jak sobie wyobrażam tą pracę ile godzin w tygodniu jestem dyspozycyjna. Od razu uprzedzają, że praca jest ciężka i pytają czy i tak bym się zdecydowała u nich pracować. Bardzo sprawiedliwe podejście do człowieka

Moje relacja:

Do Maca najpierw trzeba złożyć taki formularz, który się pobiera ze strony albo się bierze z restauracji. Nie wysyła się CV tylko to wystarcza. Tam się wypełnia jakieś trzy rubryczki na krzyż. No i chyba praktycznie wszystkich spełniających kryteria biorą na rozmowę. Rozmowa była fajna. Pani mnie zapytała czemu chce pracować w Macu, w jakie dni mam czas, kiedy mogę zacząć, co robiłem wcześniej, czy się jeszcze uczę i jeśli tak to gdzie. Na koniec dała mi papiery do wypełnienia, bo tam trzeba mieć książeczkę sanepidu i jakieś rzeczy od lekarza. Zatrudniają, jak się to ogarnie i jak się chce pracować. Koszt tych opłat za badania zwracają, więc nie jest się stratnym. Mówi też ile się zarobi na rękę i że dają umowę o pracę.